Z życia Chapteru
Biograd na Moru
W poniedziałek zwarta ekipa umówiła się na wyjazd do Chorwacji. I nie byłoby w tym nic szczególnego gdyby nie to, że przygody zaczęły się już przy zbiórce. Jedyna nasza gaźnikowa Ela odmówiła posłuszeństwa i nie chciała z nami jechać. Oczywiście żeby jej nie było przykro to także jedyny Road – Glide także troszkę zaczął szwankować. Po krótkiej naradzie jak zwykle daliśmy radę – START, pojechaliśmy wszyscy. Pierwszy postój w Zabrzu i dalej już do Chorwacji. W Chorwacji na pierwszym noclegu gościnnie nas nie przywitali, ale zupełnie nam to nie przeszkadzało.
Kolejny poranek jak zwykle punktualnie start i kolejny cel, Dubrownik – wspaniały wieczór i atmosfera. Niestety znaleźli się maruderzy, którzy do Dubrownika nie dojechali – oficjalnie pojechali rozeznać teren zlotu 🙂 W drodze z Dubrownika po raz pierwszy na nas popadało, ale i tak daliśmy radę. W hotelu godne przywitanie przez maruderów i się zaczęło. Oczywiście opalanie, relaks pyszne jedzonko i rewelacyjna atmosfera. Tak wypoczęliśmy, że na zlot popłynęliśmy statkiem – barwy były!!!! Jedyna taka grupa – na bogato. Droga powrotna to już inna historia: Chorwacja tak nas polubiła, że robiła wszystko abyśmy nie wyjeżdżali. Cała droga pod wiatr, a na estakadach to zwiewało mocno. Na szczęście nikomu w naszej grupie nic się nie stało, jednak kilka bików leżało – przykro. Do domu wróciliśmy wszyscy szczęśliwie. Dzięki za super atmosferę – na 100% jeszcze to powtórzymy.